Jakie funkcje w poznaniu pełni język

Wydawać by się mogło, że rozpoczynający te rozważania poniższy cytat,  spina w sobie kluczowe funkcje, jakie pełni język w życiu wewnętrznym i funkcjonowaniu społecznym człowieka.

Nie ma nic lepszego niż język,
który jest łącznikiem życia społecznego,
kluczem do wiedzy, organem prawdy i rozsądku
Ezop1

Ignorancją byłoby jednak zamknąć tak szeroki i zajmujący temat w jednym cytacie. Język przez swą złożoność i wielość funkcji wymyka się z ram jednej nauki i absorbuje tak samo głęboko zarówno psychologów, filozofów, logików, językoznawców jak i antropologów kultury. Zatem czym jest język? Choć największe zasługi w odkrywaniu funkcji języka w ogóle, należy przyznać filozofom, bowiem ich filozoficzna refleksja nad językiem trwa nieprzerwanie co najmniej od czasów Arystotelesa , to jako psycholog, zacznę od definicji języka określonej przez psychologów „…język to zestaw arbitralnych, konwencjonalnych symboli, za pomocą których przekazujemy znaczenie, kulturowo zdeterminowany wzorzec ruchów artykulacyjnych, który przyswajamy sobie z racji wychowywania się w określonym miejscu i czasie, środek za pomocą, którego kodujemy nasze uczucia, myśli, idee i doświadczenia; unikatowe, najbardziej ludzkie z zachowań i najbardziej powszechne zachowanie ludzi” 3. jezykDefinicja ta nie jest doskonała – język podlega ciągłym zmianom i badaniom, toteż inne nauki dodają do niej jeszcze pewne elementy, mimo, że z tą jej częścią w większości przypadków się zgadzają. Tak więc, traktując to w tej pracy bardzo skrótowo, filozofowie dodają, że język to również zewnętrzne narzędzie służące do filozofowania o bycie i poznaniu 4, a językoznawcy, że jest doskonałym instrumentem ekspresji i komunikacji 5, kluczowym w relacjach między ludźmi, oraz symbolicznym przewodnikiem po kulturze 6. Język to również twórczy organ myśli 7, jest tym co gwarantuje, że człowiek uzyskuje do nich dostęp, a one nabierają realności 8. Takie rozumowanie wskazuje na, wydawałoby się, oczywistą kwestię pierwszeństwa pojawienia się myśli przed wyrażeniem jej aktem mowy za pomocą języka. Skąd więc bierze się myśl? Bardzo krótko – z poznania świata – świat jest źródłem poznania i od niego pochodzi ludzka wiedza, która ma charakter aprioryczny 9. Dzieje się to nie tylko dzięki zmysłom, ponieważ samo poznanie zmysłowe jest ograniczone. Nie jest możliwa zmysłowa percepcja świata jeśli nie oddziałuje on na nasz wzrok, dotyk, węch itd., albo nie wymienia z nimi żadnej energii fizycznej. Gdyby istniało tylko poznanie zmysłowe, zamykałoby ono nas w teraźniejszości nie pozwalając wyciągać wniosków z przeszłości ani sięgać myślą w przyszłość. Ponadto nawet dodane do niego wspomnienia o doznanych wrażeniach zmysłowych nie pozwoliłyby jeszcze sformułować choćby jednego prawa naukowego 10.

Dlatego do dopełnienia musi istnieć jeszcze poznanie pozazmysłowe – praca rozumu, której wynikiem jest myśl. Zatem myśl jako czynność intelektualna, psychiczna i wewnętrzna, sama w sobie jest czymś ulotnym, przemijającym bez śladu, i tylko wtedy gdy zostanie uzewnętrzniona w mowie przez dźwięk, staje się uchwytna dla zmysłów i może podlegać ich percepcji. Jak widać, myśl i język są czymś nierozłącznym. Dlatego myśl bez wchodzenia w określone relacje z dźwiękiem mowy, nie może osiągnąć wyrazistości, a wyobrażenie nie może stać się pojęciem 11. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy język tylko przenosi znaczenie owych pojęć, praw naukowych, sądów itp., czy może jest nie tylko narzędziem ale wpływa na ich treść? Jeżeli założylibyśmy, że język wyznacza sposób myślenia i może pojawić się tylko taka myśl, którą możemy „ubrać” w słowa, to gdzie jest miejsce na nowe idee, pojęcia, prawa, odkrycia, które jako nowe nie mają przecież jeszcze określeń w języku. A skoro myślenie, lub szerzej: poznanie, jest nieograniczone, to, to podejście wskazuje na swego rodzaju uwięzienie myśli w języku i całkowite mu podporządkowanie. Trudno, zapewne nie tylko mnie, zgodzić się z takim stanowiskiem. Niejednokrotnie zdarza się nam doświadczać nowych, nie znanych dotąd stanów i nawet jeśli nie umiemy określić ich jednym słowem, co nie musi oznaczać braku jego istnienia, i tak dokonujemy opisu tego stanu, często tworząc zupełnie nowe określenia i słowa. Tymczasem pionier behawioryzmu J.B. Wotson twierdzi, że myślenie jest po prostu cichym mówieniem 12, potwierdzając tym samym, że jednak najpierw musi być język, aby mogła pojawić się myśl. Częściowo tak, ale nie można zgodzić się z tym w całości, ponieważ nie można zakładać istnienia jako jedynie słusznego determinizmu językowego 13. Dlaczego więc, mimo dowodzenia niesłuszności owego determinizmu, użyłam tu sformułowania „częściowo tak”. Otóż według psycholingwistów należy odróżnić język od mowy, a umiejętność posługiwania się językiem, występuje jako tzw. kompetencja językowa – termin ukuty przez autorytet współczesnego językoznawstwa N. Chomskiego 14. Owa kompetencja językowa Chomskiego, jako uwarunkowana biologicznie ujawnia się już u małego dziecka i nie wymaga szczególnego wysiłku do przyswajania sobie reguł i zasad języka. To mogłoby wskazywać, jak sądzę, na swego rodzaju automatyzm w stosowaniu określonych reguł językowych przyjętych w danej kulturze. Skoro więc mówimy o istnieniu automatyzmów w tej kwestii, trudno się nie zgodzić z tym, że jednak mniej lub bardziej (częściowo) owe reguły wpływają na sposób myślenia i percepcję świata.

A jednak trudno się zgodzić w całości z tym, że:
„Granice mojego języka oznaczają granice mojego świata”
L. Wittgenistein, Tractatus logico-philosophicus 15

Pojęcie „mojego świata” może odnosić się do granic jaki nakłada kultura, w której funkcjonuje określony język. E. Sapir w swojej książce „Kultura, język, osobowość” pisze: „Znaczenie języka jako całości, dla określenia, wyrażenia i przekazu kultury nie ulega wątpliwości. Oczywiste jest również znaczenie szczegółów językowych, dotyczących zarówno treści, jak i formy, dla głębszego zrozumienia danej kultury” 16Jednak pisze jednocześnie, że „…bardzo rzadko można pokazać, w jaki sposób pewien rys kultury wpłynął na podstawową strukturę języka” 17. Być może nie tylko w mojej interpretacji oznacza to, że język oczywiście wyraża kulturę, jednak w żaden sposób, albo przynajmniej niezwykle rzadko podlega jej wpływom. Przyjrzyjmy się zatem społecznym funkcjom języka, bowiem na kompetencję komunikacyjną, a więc wiedzę językową człowieka, składają się czynniki nie tylko kulturowe, ale i społeczne, które de facto wpływają na kształtowanie się kultur. Owe społeczne uwarunkowania języka są tak znaczące, że czasem wydaje się, że język wymyślono właśnie po to, aby móc się komunikować. Dlatego zapewne głównie ze względów komunikacyjnych powstają żargony właściwe różnym grupom społecznym, zawodowym, wiekowym itp. Zapewne – bo jednak powstałe na bazie języków naturalnych, sztuczne języki nauki, jak np. język logiki, matematyki czy komputerowy, służą nie tylko celom komunikacyjnym, ponieważ wypełniają jednocześnie, obok funkcji społecznej również funkcję poznawczą. Zatrzymajmy się jeszcze na funkcji społecznej języka, która, polega między innymi na przekazywaniu informacji między ludźmi. Przy tym należy też pamiętać, że język jest jednocześnie koniecznym warunkiem myślenia jednostki np. odizolowanej, dzięki niemu wewnętrzne werbalizujemy myśli w określony charakterystyczny dla nas sposób, co zostało zaznaczone już wcześniej. Jednak o rozwoju języka możemy mówić tylko w kontekście społecznym, a człowiek rozumie sam siebie jedynie wtedy gdy jasność swych słów sprawdził w interakcji z innymi 18. Nasze pierwsze doświadczenia w tym względzie pochodzą z pierwszego roku życia, kiedy to od bogactwa doświadczeń we wzajemnych relacjach, możliwości skutecznego wyrażania afektu przez podstawowe i bardziej dojrzałe formy komunikacji językowej, zależy przyszła kompetencja językowa 19. To wskazuje, na niezbędność i brak możliwości zastąpienia czymkolwiek, tak ważnego elementu jakim jest relacja z drugim człowiekiem. Jak pisze E. Berne, twórca analizy transakcyjnej (teorii ról w relacjach), poznanie w interakcjach jest niezbędne do przetrwania 20. A przecież owo poznanie, obok reakcji niewerbalnych odbywa się właśnie za pomocą języka/mowy. To dzięki niemu możemy określić przynależność do grup społecznych, a także symetrię lub asymetrię kontaktów, wyznaczającą status społeczny. Możemy to ustalić słuchając innych, ale jednocześnie sami używamy języka, a to z kolei (między innymi sposób w jaki mówimy), w znacznym stopniu decyduje o tym czy ludzie zaakceptują, czy też odrzucą nas i nasze koncepcje. Mowa, jak zauważa E. Sapir jest trudna do analizy, ale wywiera relatywny wpływ na nasze doświadczenia 21oraz doświadczenia innych. Niemniej istnieją schematy językowe, które wspomagają lub zakłócają wpływ jaki wywiera osoba mówiąca na swoje audytorium.

Co zatem determinuje używanie owych schematów, przez każdego z nas z trochę innym nasileniem. Wcześniej zostało wspomniane, że dzięki języków wewnętrzne werbalizujemy myśli w określony charakterystyczny dla nas sposób i na tym charakterystycznym dla każdego z nas sposobie, na chwilę się zatrzymam. Otóż zbiór cech, lub specyficznych sposobów zachowania, myślenia, odczuwania, reagowania itp. to ludzka osobowość. Wg R. B. Cattella, najbardziej znaczącego badacza osobowości, celem teorii osobowości, a jest ich w literaturze przedmiotu kilkadziesiąt, jest takie sformułowanie zbioru cech indywidualnych, aby można było przewidywać zachowania jednostki 22. Wśród wielorakości zachowań, dających się zaobserwować i analizować, jest między innymi ludzka mowa, czy też kompetencja językowa, jak by to nazwał Chomski. Jednak zachowania to również „…ukryte konstrukty świadomości w rodzaju schematów, pojęć, strategii, śladów pojęciowych, wyobrażeń….” zatem „…wiedza, sama w sobie, a nie jawne, dające się zaobserwować wypowiedzi, odgrywają kluczową rolę…” 23. Skoro już wiemy, co składa się na osobowość jak również w czym i jak mogą wyrażać się zachowania wskazujące na jej rodzaj, to w odniesieniu do charakterystycznego dla każdego z nas stosowania określonego języka, wniosek wydaje się prosty. A jednak dowodzenie słuszności poglądu, że min. typ osobowości wpływa na kompetencję językową, znacznie przekraczałoby ramy tego opracowania, tym bardziej, że badania nad związkami mowy z cechami osobowości ciągle trwają. Niezaprzeczalne jest jednak to, że w zależności od tego jakimi charakteryzujemy się właściwościami składowych osobowości jak chociażby temperament czy charakter, taki jest nasz sposób postrzegania, a przez to „ubierania” świata w słowa. Słowa, które mimo, że stosujemy się do pewnych reguł, np.:. używając słowa „stół” przestrzegamy reguły polegającej na zastosowaniu odpowiedniej fizycznej formy wyrazowej – formy znaku fonetycznego albo pisarskiego „stół” – do oznaczenia rzeczy, jaką jest stół 24, to i tak w wielu przypadkach przez sposób wypowiedzi w kontekście całej treści, jego znaczenie wcale nie musi być odebrane przez wszystkich tak samo. Podsumowując ten wątek, można powiedzieć, że nasza osobowość, wiedza, doświadczenia, światopogląd, zasady, wartości itp. mają wpływ na sposób i jakość stosowania języka w określonych sytuacjach społecznych w zależności od przyjętych ról i zadań jakie sobie określiliśmy, lub zostały nam narzucone.

Co to wszystko znaczy w kontekście kluczowego pytania postawionego w temacie tej pracy: „Jakie funkcje w poznaniu pełni język?”. Skoro ludzkie poznanie bierze się ze zmysłowej percepcji świata, przetworzonej przez myśl, która nie rzadko zdeterminowana jest przez dotychczasową wiedzę i doświadczenia konkretnego człowieka, język staje się narzędziem do jego nazwania, określenia, wyznaczenia jego ram, ale też zaprezentowania sposobu postrzegania tego świata przez jednostkę w charakterystyczny dla niej sposób. Tylko jak wskazują doświadczenia, o czym wspomniano już wcześniej, wcale nie jest tak, że „..ilekroć człowiek posługuje się mową, to mówi właśnie to co chce zakomunikować. Z reguły to co zamierza powiedzieć, odbiega nieco od tego co nam faktycznie komunikuje” 25. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ nie biorąc nawet pod uwagę żadnych badań, których w tym obszarze jest sporo, doświadczamy tego na co dzień. Co więc zrobić, jakiego języka użyć, jak dobrać słowa, w jaki kontekst ubrać i jakiego dodać tonu, aby ktoś do kogo mówię, odebrał moje wrażenia z poznania świata w dokładnie taki sam sposób, jaka jest moja jego percepcja? Dlatego z jednej strony, najprościej byłoby powiedzieć, że rola języka w poznaniu jest ogromna i jednoznaczna, lecz z drugiej strony należy pamiętać o ograniczeniach wynikających z wieloznaczności słów i indywidualnych systemów poznawczych narzucających specyficzną ich interpretację – o ograniczeniach, wynikających właśnie z różnorodności płaszczyzn rozumienia, teoretycznie tych samych pojęć i definicji, które przecież porządkują poznanie świata i określają jego reguły. Choć z drugiej strony, jawi się pytanie, czy to ograniczenia języka samego w sobie, czy może ograniczenia ludzkiej percepcji a nade wszystko niskiej kompetencji językowej? Przecież dowodziłam powyżej podpierając się autorytetami, że umiejętność posługiwania się językiem zależy od konstelacji cech, jakie nabywamy i zdobywanej wiedzy, konstytuujących się na bazie genetycznego wyposażenia gatunku ludzkiego w umiejętność posługiwania się językiem. Otóż jak się okazuje, niezależnie od osobowości i innych cech, upraszczamy wiele dzięki, czy też, przez strategie „skąpstwa poznawczego” 26. Znaczy to, że wykorzystując naszą ograniczoną zdolność poznawczą, co z jednej strony pomaga w przetwarzaniu ogromnej ilości wiadomości, ale z drugiej może prowadzić do błędnych, uproszczonych, często pomijających istotną informację, wniosków – spłycamy wartość wypowiedzi innych osób. Dlatego myślę, że należy zdać sobie sprawę, że nie bez powodu zjawiskiem mowy i jej znaczeniem w życiu człowieka na wielu poziomach, zajmuje się tak wiele nauk. Stąd proponuję spojrzeć na język i kompetencję językową z jeszcze innej strony.

Niemiecki profesor Friedman Schulz von Thun – psycholog, ekspert w dziedzinie komunikacji interpersonalnej i intrapersonalnej, zaprezentował po raz pierwszy w 1977 roku czteropoziomowy model komunikacji, nazywając go kwadratem wypowiedzi27. Dowodzi w swej teorii, że nie tylko nadajemy komunikaty językowe na czterech poziomach: rzeczowym, apelu, relacji i prezentacji siebie, ale również na owych czterech poziomach je odbieramy. Mogłoby się wydawać, że takie uporządkowanie tylko rozjaśnia i ułatwia sposób przekazywania i rozumienia nie tylko pojedynczych słów, ale całych komunikatów. Niestety sam von Thun podkreśla, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bowiem niekoniecznie mając preferencję, którejś z płaszczyzn na poziomie nadawania, musimy mieć taką sama na poziomie słuchania, co jednoznacznie wskazuje, że w momencie spotkania się dwóch stron w komunikacji, styka się osiem nie zawsze nakładających się płaszczyzn komunikatu. Dziesięć lat wcześniej, bo w 1967 brytyjski filozof Paul Grice, wypracował zasady kooperacji uczestników konwersacji, co sformułował w postaci czterech maksym: maksyma ilości, jakości, odpowiedzialności i maksyma sposobu 28, oczywiście opisując każdą z nich dokładnie. Dodaje do tego konieczność istnienia tzw. kontraktu, dzięki któremu nadawca i odbiorca uwspólniają poziom wiedzy zanim zaczną o czymkolwiek dyskutować, aby mieć pewność, że mówią o tym samym i w bardzo zbliżony sposób rozumieją to o czym rozmawiają. Przedstawiając teorie tych dwóch osób, chcę pokazać, że nieustannie poszukujemy możliwości lepszego rozumienia, a przez to sposobu na precyzję w posługiwaniu się językiem, zmagamy się z badaniami na jego temat i funkcji jakie pełni, jednak ich złożoność i wielość, a przy tym nakładający się na to indywidualny rys jednostek, posługujących się nim, nie pozwala tak łatwo poddać się kontroli. Mimo, że w przypadku przynajmniej niektórych nauk, poradziliśmy sobie z tymi trudnościami, tworząc po prosu na bazie języka naturalnego, wcześniej wspominane języki sztuczne, ale dotyczy to tylko cząstki owego najbardziej powszechnego zachowania ludzi.

Można by powiedzieć, że wszystko to po to, aby nasze (ludzkie) poznanie świata, mimo, że tak indywidualne i charakterystyczne dla każdego z nas, w społeczności mogło być możliwe do ujednolicenia i zrozumiałe dla wszystkich tak samo. Jednak nawet kiedy jeszcze nie mieliśmy tych wszystkich badań, teorii ubranych w definicje, reguł, zasad, poziomów i maksym, to i tak radziliśmy sobie z przekazywaniem kolejnym pokoleniom i to właśnie za pomocą języka, wszelkiej wiedzy wynikającej z bogactwa doświadczeń przekształconej w mądrość nie dającą się przecenić. Gdybyśmy nie umieli posługiwać się językiem, a nade wszystko gdyby nie istniało w ogóle takie „narzędzie”, to czymże wyrazilibyśmy naszą kulturę, dziedzictwo wszelkiego intelektualnego i zmysłowego rodzaju? Nawet to wszystko, co zawarte jest w tym opracowaniu, mogło być wyrażone tylko dzięki językowi, a przecież pochodzi z poznania i nazwania go przez wielu mądrych ludzi. Kilkakrotnie próbowałam nawiązywać w tej pracy do jej tematu, a właściwie do pytania w nim zawartego i za każdym razem odpowiedź wydawała się oczywista – funkcje jakie pełni w poznaniu język, są dla tego poznania kluczowe, wielorakie, niezbędne i inspirujące. Szczególnie na tę ostatnia cechę chcę zwrócić uwagę, bowiem w moim przekonaniu to nie język określa granice mojego świata, ograniczać go może tylko ubogość mojego poznania. Praca rozumu, którego wytworem jest myśl może stworzyć bardzo wiele, nawet nowy system symboli fonetycznych, ale to myśl jest najpierw, nawet jeśli zainspirowana językiem. Stąd ten uniwersalny i niezastępowalny charakter tych specyficznych dla człowieka umiejętności jakimi są myślenie i umiejętność posługiwania się i wykorzystania na jego rzecz, języka.

Autor: Bożena Janowska

1 D. Masłowska, W. Masłowski, Wielka księga myśli Świata, Warszawa 2007, Bauer-Weltbild Media, s.287
2 B. Stanosz, Wstęp. Język w świetle nauki, (praca zbiorowa), Warszawa 1980, Czytelnik, s. 24
3 A. S. Raben, Słownik psychologii, Warszawa 2000, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, s.290
4 R. Ferber, Podstawowe pojęcia filozoficzne, Kraków 2008, Wydawnictwo WAM, s.24
5 E. Sapir, Kultura, język, osobowość. Warszawa 1978, Państwowy Instytut Wydawniczy, s.33
6 E. Sapir, Kultura…s.89
7 B. Andrzejweski, Poznanie i komunikacja. Szkice z nowożytnej i współczesnej filozofii języka. Koszalin 2005, Wydawnictwo Uczelniane Politechniki Koszalińskiej, s. 90
8 A. Gut, O relacji między myślą a językiem. Lublin 2009, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwerstytetu Lubelskiego. s. 350
9 A. Siemianowski, Poznanie a język. Czy poznawanie jest czynnością moralnie podejrzaną? Czy myślenie jest grzechem?. Poznań 2003, Redakcja Wydawnictw, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, s.18
10 R. Ferber, Podstawowe pojęcia …s..38
11 B. Andrzejewski, Poznanie i komunikacja…s. 90
12 W.V. Quinn, Umysł a dyspozycje werbalne, (praca zbiorowa). Warszawa 1980, Czytelnik, s. 321
13 I. Kurcz, Język i komunikacja, pod red. J. Strelau, Gdańsk 2000, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 263
14 I. Kurcz, Język…s. 232
15 B. Andrzejewski, Poznanie i komunikacja…s.2
16 E. Sapir, Kultura,…s. 60
17 E. Sapir, Kultura,…s. 61
18 B. Andrzejewski, Poznanie i komunikacja…s.91
19 A. Kolańczyk, Czuję, myślę, jestem. Świadomość i procesy psychiczne w ujęciu poznawczym, Gdańsk 1999, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 37
20 E. Berne, W co grają ludzie, Warszawa 2008, Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 10
21 E. Sapir, Kultura,…s. 69
22 A. S. Raben, Słownik…s. 467
23 A. S. Raben, Słownik…s. 866
24 R. Ferber, Podstawowe pojęcia … s. 33
25 E. Sapir, Kultura,…s. 69
26 E. Aronson, Człowiek istota społeczna, Warszawa 2002, Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 117
27 http://karierakobiet.eu/cztery-poziomy-komunikacji-wg-f.-s.-von-thuna.html (pobrano: 22.01.2012r.)
28 I. Kurcz, Język…s. 254

BIBLIOGRAFIA

1) Andrzejewski B., Poznanie i komunikacja. Szkice z nowożytnej i współczesnej filozofii języka. Koszalin 2005, Wydawnictwo Uczelniane Politechniki Koszalińskiej.
2) Aronson E., Człowiek istota społeczna, Warszawa 2002, Wydawnictwo Naukowe PWN,
3) Berne E., W co grają ludzie, Warszawa 2008, Wydawnictwo Naukowe PWN.
4) Ferber R., Podstawowe pojęcia filozoficzne, Kraków 2008, Wydawnictwo WAM.
5) Gut A., O relacji między myślą a językiem. Lublin 2009, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
6) Kolańczyk A., Czuję, myślę, jestem. Świadomość i procesy psychiczne w ujęciu poznawczym, Gdańsk 1999, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
7) Kurcz I., Język i komunikacja, pod red. J. Strelau, Gdańsk 2000, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne,
8) Masłowska D., W. Masłowski, Wielka księga myśli Świata, Warszawa 2007, Bauer-Weltbild Media.
9) Raben S., Słownik psychologii, Warszawa 2000, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR.
10) Sapir E., Kultura, język, osobowość. Warszawa 1978, Państwowy Instytut Wydawniczy.
11) Siemianowski A., Poznanie a język. Czy poznawanie jest czynnością moralnie podejrzaną? Czy myślenie jest grzechem?. Poznań 2003, Redakcja Wydawnictw, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza.
12) Stanosz B., Wstęp. Język w świetle nauki, (praca zbiorowa), Warszawa 1980, Czytelnik.
13) W.V. Quinn, Umysł a dyspozycje werbalne, (praca zbiorowa). Warszawa 1980, Czytelnik.
14) http://karierakobiet.eu/cztery-poziomy-komunikacji-wg-f.-s.-von-thuna.html (pobrano: 22.01.2012r.).